wtorek, 23 grudnia 2014
URODOWE WPADKI KOBIET ★ Stuu ★ Red Lipstick Monster ★
Filmik aż prosi się o udostępnienie. Red Lipstick Monster jest cudowna <3
sobota, 22 listopada 2014
Zakupy.
Odebrałam dziś wyczekiwaną przesyłkę.
Do nowości dołączyły:
-paletka Sleek au naturel
-szczotka Tangle teezer
-pędzelek do podkładu Hakuro H50
Minti shop-opinia.
Minti shop.pl popularny wśród blogerek sklep internetowy. Po raz pierwszy robiłam w nim zakupy, dlatego chcę się podzielić krótką opinią. Sklep jak najbardziej spełnił moje oczekiwania. Produkty doszły w nienagannym stanie. Dobrej jakości. Bardzo szybko. Dorzucili bardzo miły prezencik, cukierka :). Jak narazie jestem bardzo zadowolona. Jeszcze nie raz zrobię tu zakupy.
środa, 10 września 2014
Uczymy się na błędach #1. Eveline, Nail Therapy Professional, 8w1 Total Action, Skoncentrowana odżywka do paznokci
Nowa seria o tym, że o wszystkim muszę przekonać się na własnej skórze, czyli jak sobie zaszkodzić a w najlepszym przypadku tylko nie pomóc nie stosując się do instrukcji obsługi.
Na pierwszy plan idzie mały grzech. Eveline, Nail Therapy Professional, 8w1 Total Action, Skoncentrowana odżywka do paznokci. Każdy zna i kocha. Trafi też do klasyków.
O jej cudownym działaniu słyszał każdy. Gdy miałam problem z paznokciami też ją kupiłam. Faktycznie cudowna, naprawdę pomogła ale... No właśnie jest jakieś ale czyli moje lenistwo. Tak jestem leniem, potrafię się do tego przyznać. Instrukcja mówi dzień po dniu nakładaj kolejne warstwy, po trzecim dniu zmyj i powtarzaj dalej. A ja pomyślałam : a po co skoro mogę położyć pod lakier. Dwa w jednym, będzie leczyć paznokcie a paznokcie będą pomalowane, po co się męczyć, każdy tak robi. No i właśnie. Niby nie mogę jej zarzucić braku działania bo pomogła fakt, ale moja koleżanka z pracy twierdziła, że nie może używać tej odżywki zbyt często bo jej paznokcie robią się okropnie twarde, zdrowe ale zbyt twarde. Hola hola czemu moje takie nie są? Potem z lenistwa (oczywiście) nie chciało mi się położyć lakieru na odżywkę więc pomyślałam dam drugą warstwę eveline. I co? Paznokcie były o wiele bardziej błyszczące. Tak mi się to spodobało, że trzeciego dnia dołożyłam trzecią warstwę. I łał paznokcie zaczęły być twarde. Musiałam się o tym przekonać sama. :).
Na pierwszy plan idzie mały grzech. Eveline, Nail Therapy Professional, 8w1 Total Action, Skoncentrowana odżywka do paznokci. Każdy zna i kocha. Trafi też do klasyków.
O jej cudownym działaniu słyszał każdy. Gdy miałam problem z paznokciami też ją kupiłam. Faktycznie cudowna, naprawdę pomogła ale... No właśnie jest jakieś ale czyli moje lenistwo. Tak jestem leniem, potrafię się do tego przyznać. Instrukcja mówi dzień po dniu nakładaj kolejne warstwy, po trzecim dniu zmyj i powtarzaj dalej. A ja pomyślałam : a po co skoro mogę położyć pod lakier. Dwa w jednym, będzie leczyć paznokcie a paznokcie będą pomalowane, po co się męczyć, każdy tak robi. No i właśnie. Niby nie mogę jej zarzucić braku działania bo pomogła fakt, ale moja koleżanka z pracy twierdziła, że nie może używać tej odżywki zbyt często bo jej paznokcie robią się okropnie twarde, zdrowe ale zbyt twarde. Hola hola czemu moje takie nie są? Potem z lenistwa (oczywiście) nie chciało mi się położyć lakieru na odżywkę więc pomyślałam dam drugą warstwę eveline. I co? Paznokcie były o wiele bardziej błyszczące. Tak mi się to spodobało, że trzeciego dnia dołożyłam trzecią warstwę. I łał paznokcie zaczęły być twarde. Musiałam się o tym przekonać sama. :).
Błąd numer dwa, nie nauczyć się na egzamin i go oblać :). Cóż. Poprawki tuż tuż a my się dalej nie uczymy xD
czwartek, 31 lipca 2014
Balsamy pod prysznic
Nivea, Odżywczy balsam do ciała pod prysznic.
Co do składów specjalistą nie jestem więc się nie wypowiem. Gdzieś czytałam na blogach, że skład nie nawilża a zapewnia jedynie chwilowe uczucie nawilżenia. Faktycznie na opakowaniu pisze jedynie o uczuciu a nie faktycznym nawilżeniu. No i racja. Ale powiem jak to sprawdziłam. Z racji, że moja skóra nóg po goleniu nieznośnie swędzi a pomóc może jedynie odpowiednie nawilżenie... więc się już domyślacie. Nie zrobił ze skórą dosłownie nic.
Konsystencja i zapach typowo Niveiki.
Eveline, Argan Oil Intensywnie nawilżający balsam do ciała pod prysznic.
Tu to samo. Brak nawilżenia. Ogólnie nie podoba mi się. Konsystencje bardziej kremowa, to mi się podobało. Zapach taki zwykły.
Jeśli chodzi o porównanie to nie ma co porównywać. Dla mnie żaden się nie sprawdził. Nie nawilżył, a tylko tego od nich oczekiwałam.
Klasyk #1 Garnier Regenerujące mleczko do ciała.
Z racji, że o klasyce warto mówić zawsze post będzie dotyczył balsamu, którego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Balsam znałam od x lat, choć nigdy go nie użyłam. Nie lubię balsamów, w zasadzie nie lubię i kremów do twarzy, rąk, stóp. No żadnych lepiących się mazideł. Wiem- grzeszę jako kobieta mówiąc to :P. Kremów do twarzy oczywiście używam, tych do rąk od święta, gdy istnieje taka potrzeba, a balsamu... No właśnie niedawno zaczęłam. W krótkim czasie zdążyłam przetestować kilka. Z Joanny bezowy, z Eveline Argan Oil balsam do ciała pod prysznic, z Nivea Odżywczy balsam do ciała pod prysznic i Czerwony Garnier. Powód nagłego zainteresowania balsamami do ciała był prosty- moja problematyczna skóra podrażniona po goleniu. Nie wiem czemu dopiero teraz pomyślałam o balsamach, taka o to ja mądra :). O pozostałych narazie nie będę mówić. Wielu cudownych cech mojego ulubieńca chyba nie trzeba przedstawiać. U mnie spełnił najważniejsze kryterium-nawilżył! Za to go pokochałam. Skóra, która po podrażnieniu okropnie swędziała bardzo go polubiła, swędzenie niemal całkiem ustąpiło. On poprostu działa. Już nie potrzebuję innych.
piątek, 27 czerwca 2014
Małe zakupy.
Małe dzisiejsze zakupy.
woda utleniona, dezynfekcja, 1,50 zł
Olejek rycynowy.
Kuracja na brwi. 2 zł
Tribiotic.
Na gojenie się skórek. 1,6 zł
Żel pod oczy. Flos lek.
Po rabacie 5,50 zł
Płyn dwufazowy do demakijażu, Ziaja
po rabacie 5,70 zł
Spirytus salicylowy kosmetyczny, 3,60 zł
zeszyt blogowy :)
Farba Garnier 5. jasny brąz
po rabacie 9 zł
krem ziaja, podobno idealny pod makijaż
po rabacie 7,50 zł
krem i peeling do rąk , eveline
1+1, 7,20 zł
Mam dość sesji ;(.
środa, 14 maja 2014
Przypomniany stary tusz i recenzja
Recenzja mojego ulubionego ostatnio tuszu. To Estreme volume lashes marki Wibo.
Poszukując dobrego tuszu pogrubiającego rzęsty przetestowałam wiele. Zawiodłam się na firmie Rimmel. Kocham ją (chyba wpływ mają na to londyńskie reklamy z Kate Moss) ale ich tusze pogrubiające wg nie pogrubiają. Pięknie wyglądają ale raczej wydłużają a nie pogrubiają. I pewnego dnia, gdy byłam na zakupach i nic a nic nie złowiłam weszłam do Rossmana żeby kupić sobie coś taniego na pocieszenie. Na dobry pogrubiający tusz dawno straciłam nadzieje. I tak przypadkiem sięgnęłam po to cudeńko.
Opakowanie maskary nie jest jakoś specjalnie zachęcające. Połączenie różu z fioletem może i stanowi piękny kolor ale samo pudełko razi plastikiem. Tusz jak tusz, może trochę za gęsty ale w zasadzie podobny do swoich braci. Szybko wysycha. Lecz za cenie poniżej 10zł to i tak cudo. Sekret chyba leży w idealnej dla mnie szczoteczce. Jest po prostu moim faworytem. rzęsy naprawdę są pogrubione w co nie mogłam uwierzyć. A na dodatek choć nie jest to 3 in 1 ta maskara wydłuża je i nadaje im objętości.
Ta recenzja to taki wykop z przed lat. Przypomniałam sb o niej bo ostatnio znowu kupiłam ten tusz. Ucieszyło mnie , że chyba nikt nie majstrował przy składzie bo tusz jest tak samo dobry jak kilka lat temu. Teraz mam porównanie z Max Factor, 2000 Calorie Dramatic Look i jak dla mnie efekty są porównywalne. Największą różnicą jest długość utrzymywania się na rzęsach i cena. Wibo daje taki efekt na kilka godzin. Max Factor utrzymuje się cały dzień. Wiem, że nie każdy będzie z niego zadowolony. Moje rzęsy są już wytyrane (:P) przez kilkuletnie katowanie ich tuszem dlatego potrzebują pogrubienia ale z natury są długie i gęste, raczej średnio wymagające. Przeciętny tusz daje rade, dlatego osobą o wymagających rzęsach może nie przynieść takich rezultatów. Dla mnie znowu stał się tuszem na co dzień.
Kupiłam go dosłownie za grosze w rossmannie na wyprzedażach.
czwartek, 1 maja 2014
Must Have
Moja mała lista must have na najbliższy czas. Nic modnego ani trendy na niej się nie znalazło. Lubie klasykę i prostotę. Zanim coś kupię muszę przemyśleć czy będzie się to nadawać do więcej niż jednej stylizacji.
Na liście musiały znaleźć się granatowe trampki, białe tenisówki, czarne legginsy z kieszeniami na zamek, beżowe rurki, zwykłe jeansy, takie najprostsze, cienki i gruby brązowy pasek, czarna torebka, i okularki. A i oczywiście biała boksera czyli podstawa dla miliona stylizacji.
środa, 19 marca 2014
Jestem masochistką- Atrederm
Czyli o ciężkiej walce z trądzikiem. Śmiało mogę stwierdzić, że wreszcie odnalazłam nadzieję w walce z brzydką skórą. Ale pokolei. Mam skórę skłonną do niedoskonałości. Wiąże się to z kłopotami z hormonami. Podczas wizyty u specjalisty lekarz oznajmił mi że w moim przypadku jest to choroba nieuleczalna. Wyrok: trądzik. Może mi on towarzyszyć do końca życia, a ja mogę łagodzić tylko objawy. Zalecenia jakie dostałam to tabletki antykoncepcyjne i ogólne dbanie o cerę. Jak dla mnie było to zamało. Na efekty po tabletkach trzeba sporo czekać a i tak pomogą one częściowo zapobiegać powstawaniu nowych niedoskonałości ale co z tymi już istniejącymi? A było ich naprawdę wiele, większość ropne, bardzo paskudne. (Niestety nie mam zdjęć ale postaram się coś poszukać. ). Czasu miałam niewiele, od października szłam na studia do wymarzonego Krakowa i nie chciałam straszyć a był koniec sierpnia. Wtedy trafiłam na blog, który niemal odmienił mój los. http://kosmostolog.blogspot.com/
Jest tam opisany lek: Atrederm
Nie będę się rozpisywać o składzie, stosowaniu itp itd. to każdy może sobie wygooglować. Ja podzielę się tylko zaopserwowanymi efektami.
Po pierwsze to naprawdę działa!
Występuje on w dwóch stężeniach 0,025 % i 0,05%. Ja zaczęłam od tego mniejszego stężenia. Stosowałam raz dziennie, codziennie. Przez pierwsze dni nie było odpowiedzi. Wtedy dowiedziałam się, że mam grubą skórę. Po kilku dniach skóra zaczęła się łuszczyć. Okropnie to wyglądało, trwało dość długo, kilka tygodni. Ropne pryszcze zaczęły się rozwalać zanieczyszczając resztę twarzy, pryszcze pojawiały się nadal, pojawiły się też podskórne, które wcześniej u mnie nie występowały. Było źle żeby mogło być lepiej. Po dwóch miesiącach efekty są naprawdę cudowne. Pryszcze zniknęły, wszystko co pojawiło się przed kuracją zniknęło. Każdy kto wiedział, że coś stosuje odpowiada jednakowo: ''Skóra Ci się wygładziła! Jak to zrobiłaś? To coś działa'' . Kilka dni temu zakończyłam kuracje stężeniem mniejszym, dziś rozpoczynam ),005% ponieważ jest o wiele silniejsze a na twarzy pozostały mi stare blizny z przed kilku lat gdy to trądzik nawiedził mnie poraz pierwszy. Mam nadzieje, że sobie z tym poradzi. Po drugim użyciu skóra już powoli schodzi także odrazu widać różnice w stężeniach.
Jest tam opisany lek: Atrederm
Nie będę się rozpisywać o składzie, stosowaniu itp itd. to każdy może sobie wygooglować. Ja podzielę się tylko zaopserwowanymi efektami.
Po pierwsze to naprawdę działa!
Występuje on w dwóch stężeniach 0,025 % i 0,05%. Ja zaczęłam od tego mniejszego stężenia. Stosowałam raz dziennie, codziennie. Przez pierwsze dni nie było odpowiedzi. Wtedy dowiedziałam się, że mam grubą skórę. Po kilku dniach skóra zaczęła się łuszczyć. Okropnie to wyglądało, trwało dość długo, kilka tygodni. Ropne pryszcze zaczęły się rozwalać zanieczyszczając resztę twarzy, pryszcze pojawiały się nadal, pojawiły się też podskórne, które wcześniej u mnie nie występowały. Było źle żeby mogło być lepiej. Po dwóch miesiącach efekty są naprawdę cudowne. Pryszcze zniknęły, wszystko co pojawiło się przed kuracją zniknęło. Każdy kto wiedział, że coś stosuje odpowiada jednakowo: ''Skóra Ci się wygładziła! Jak to zrobiłaś? To coś działa'' . Kilka dni temu zakończyłam kuracje stężeniem mniejszym, dziś rozpoczynam ),005% ponieważ jest o wiele silniejsze a na twarzy pozostały mi stare blizny z przed kilku lat gdy to trądzik nawiedził mnie poraz pierwszy. Mam nadzieje, że sobie z tym poradzi. Po drugim użyciu skóra już powoli schodzi także odrazu widać różnice w stężeniach.
Co ważne przy kuracji tym specyfikiem trzeba zmienić pielęgnacje. Traktować skórę jak wrażliwą, odstawić wszystkie preparaty przeznaczone do skóry trądzikowej. Używać wysokich filtrów. W dzień silnie nawilżać.
Co więcej zauważyłam, że typ cery się zmienił. Nie wiem na jak długo ale z cery tłustej przerodziła się w normalną-wrażliwą. Nawet gdy robię kilku dniowe przerwy skóra jest odpowiedni nawilżona i się nie błyszczy. Oby tak dalej!
wtorek, 11 marca 2014
Casting Creme Gloss Mroźne Trufle 513
Ile znam kobiet w wieku od 15 do 25 lat, które nie eksperymentowały z farbowaniem włosów? Raczej niewiele. Moje przygody z farbami, szamponami, rozjaśniaczami, dekoloryzatorami to temat na osobny post. Dziś pokażę efekty koloryzacji Casting Creme Gloss Mroźne Trufle 513.
Castingi lubię bo markę loreal uważam za solidną firmę.
Włosy przed koloryzacją:
Farbowałam tą farbą drugi raz w ciągu czterech miesięcy. Pierwsza farba, a raczej szampon koloryzujący bo tak określa się castingi , spłukała się prawie całkowicie chyba w ciągu dwóch miesięcy. Zostały lekko przyciemnione pasma. Nie byłam zadowolona z jednego powodu. Włosy strasznie wypadały. Kozieradka pomogła. O ciemniejszych odcieniach krąży opinia, że wychodzą prawie czarne. To prawda. Włosy zaraz po farbowaniu są prawie czarne, ale przy kolejnych myciach kolor jaśnieje. Co niestety muszę zarzucić tej farbie to to, że wysusza włosy. Końcówki są w opłakanym stanie. Jak dla mnie to nadają się tylko do obcięcia.
Wybrałam tą farbę bo podobają mi się zimne brązy. Za pierwszym razem kolor faktycznie był śliczny, zimny. Za drugim był po prostu ciemny.
Kolor po farbowaniu:
Castingi lubię bo markę loreal uważam za solidną firmę.
Włosy przed koloryzacją:
Wybrałam tą farbę bo podobają mi się zimne brązy. Za pierwszym razem kolor faktycznie był śliczny, zimny. Za drugim był po prostu ciemny.
Kolor po farbowaniu:
czwartek, 13 lutego 2014
000001
Zaczynam pisać nowego bloga, choć jest połowa sesji.
Pierwszy temat: Włosomaniactwo czyli droga od początku.
Nie zaczynam od zera bo moje osiągnięcia są już ogromne. Walczę o włosy od 2012 roku z różnymi efektami.
Nie jest fatalnie ale efekt obecny mnie nie zadowolił. Próbowałam wszystkiego co wyczytałam, że się sprawdza. Ślepo bo nie mam wiedzy o sylikonach itp. Kłania się tu niechęć do chemii. Wiedza blogerek jest przeogromna. Są świetne i potrafią pomóc ale jak się okazuję trzeba samym dla siebie być lekarzem, więc pora szukać i testować na sb trochę bardziej świadomie.
O obecnej pielęgnacji, próbach i błędach i wszystkim będzie później.
Pierwszy temat: Włosomaniactwo czyli droga od początku.
Nie zaczynam od zera bo moje osiągnięcia są już ogromne. Walczę o włosy od 2012 roku z różnymi efektami.
Nie jest fatalnie ale efekt obecny mnie nie zadowolił. Próbowałam wszystkiego co wyczytałam, że się sprawdza. Ślepo bo nie mam wiedzy o sylikonach itp. Kłania się tu niechęć do chemii. Wiedza blogerek jest przeogromna. Są świetne i potrafią pomóc ale jak się okazuję trzeba samym dla siebie być lekarzem, więc pora szukać i testować na sb trochę bardziej świadomie.
O obecnej pielęgnacji, próbach i błędach i wszystkim będzie później.
Subskrybuj:
Posty (Atom)